Czy może być coś lepszego niż zarabianie na życie własną pasją? Oczywiście, że nie! Przecież praca, która jest twoim hobby, nie jest pracą, tylko czystą przyjemnością!
Jeśli kochasz prowadzić samochody, możesz pracować jako kierowca autobusu, taksówkarz, czy nawet zarabiać startując w wyścigach! No, przynajmniej w idealnym świecie.
W rzeczywistości, jeśli ktoś lubi czytać książki, to nie znaczy, że zostanie pisarzem. Jest to zupełnie bezsensowne myślenie. Do tego często stosowane przez „dorosłych”… Nie raz słyszałam od nauczycieli, że skoro lubię czytać książki, to powinnam iść na bibliotekoznawstwo! Przecież to głupota.
To tak jakby powiedzieć, że ktoś, kto lubi oglądać telewizję powinien zostać reżyserem, albo aktorem. A osoba, która potrafi piec powinna otworzyć własną cukiernię!
Zastanawia mnie, co w takim razie siedzi w głowach policjantów, żołnierzy, kasjerów czy osób pracujących w firmach sprzątających? Lubią robić zakupy, sprzątać i grozić ludziom z broni? Nie sądzę…
Jest różnica między tym, co lubimy robić, a tym, na czym chcielibyśmy zarabiać. Zarabianie na pasji jest naprawdę dobrym pomysłem, ale wszystkie rady w stylu „powinnaś studiować bibliotekoznawstwo” są tak bardzo przydatne, że aż nie wiem, co z nimi zrobić!
Osoby dające takie rady nie rozumieją, że czasy się zmieniły i pracować można też zdalnie, z domu i przez internet.
Jeśli ktoś lubi czytać książki, zawsze może pisać recenzje i publikować je na blogu czy jakimś portalu społecznościowym. W końcu wydawnictwa się tym zainteresują i po jakimś czasie to zajęcie zacznie przynosić dochód. Może nie aż tak wielki, żeby w pełni się utrzymać, ale na pewno pozwoli to choć trochę sobie dorobić.
Jeśli osoba ta nie lubi pisać, a chce w pracy obracać się wśród książek, to śmiało może szukać pracy w księgarni.
Lubisz zwierzęta? Nie musisz być weterynarzem. Pracuj w schronisku, hotelu dla zwierząt, opiekuj się zwierzakami osób, które gdzieś wyjeżdżają lub wyprowadzaj psy na spacer.
Jeśli kochasz ubrania, możesz otworzyć własny sklep, zatrudnić się w czyimś, sprzedawać ubrania przez internet albo nawet projektować własne.
W dzisiejszych czasach osoba, która ma talent plastyczny wcale nie musi iść na Akademię Sztuk Pięknych i w przyszłości zostać słynnym artystą.
Tworzenie grafiki online, nadruków na koszulki, planów mieszkań, domów, ogrodów… Można tak wymieniać bez końca. Przecież ktoś projektuje te wszystkie loga, ubrania, nawet meble!
O architekturze wnętrz czy krajobrazu nie wspominając! Wymaga to jednak świetnej znajomości tematu oraz prawa budowlanego. Znajomość praw fizyki też się przyda, przecież nie chcemy, żeby wszystko się zawaliło. W tym wypadku studia są jednak potrzebne.
Możemy znaleźć sporo zleceń na tworzenie grafiki online, projektowanie różnych przedmiotów czy nawet okładek książek lub płyt. Pozwolą nam one zarobić bez wychodzenia z domu. Musimy jednak pamiętać o stworzeniu portfolio i jego regularnym udoskonalaniu.
Jeśli nie rozstajemy się z aparatem możemy robić sesje zdjęciowe znajomym, rodzinie czy zupełnie obcym osobom. Nie musimy od razu zakładać własnej firmy, kupować drogiego sprzętu lub poświęcać temu każdej wolnej chwili. To może być nasze zajęcie dodatkowe, które będziemy wykonywać po godzinach pracy.
Potrafisz świetnie piec? Fantastycznie. Powiedz znajomym, że możesz im upiec tort na urodziny albo jakieś ciasta na zbliżające się święta. Na pewno się ucieszą. Wystarczy, że choć jedna osoba zdecyduje się na zamówienie u Ciebie jakichś wypieków. Na pewno poczęstuje kogoś innego i tak wieść się rozniesie. Może nie od razu rzucisz pracę i otworzysz cukiernię, ale przecież nikt nie mówił, że musisz to robić albo że chcesz to robić.
Twoja pasja nie musi od razu stawać się pracą. Jeśli jest prawdziwą pasją i tak będziesz się tym zajmować w wolnych chwilach. Jeśli uda się to rozwinąć, zarobić coś na tym, a w przyszłości być może zająć się tym zawodowo – to świetnie!
Nie wyobrażam sobie, żebym miała rzucać wszystko i pisać całymi dniami książki licząc na to, że uda mi się z tego utrzymać! To jak strzał w kolano. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żebym pisała sobie do szufladki, publikowała posty na blogu czy pisała teksty za pieniądze.
Nie każdy ma od razu wielkie marzenia związane ze swoim hobby. Jeśli lubimy rysować w wolnych chwilach, to nie znaczy, że marzymy o tym, żeby nasze rysunki zawisły w galerii sztuki. Oznacza to tylko, że lubimy rysować.
Marzenia są marzeniami, a plany – planami. Nie warto ryzykować wszystkiego i rzucać się od razu na głęboką wodę licząc, że uda nam się utrzymać na powierzchni. To zbyt ryzykowne i zwyczajnie głupie. Ważne, żeby nasza pasja nie wynikała z chęci zarobienia, ale żeby zarobek przyszedł sam z czasem, jak będziemy tą pasją się zajmować.
Szkoda byłoby, gdybyśmy porzucili pracę i zajęli się tylko nasza pasją, żeby odkryć po jakimś czasie, że nie przynosi nam to dochodów. Moglibyśmy zrazić się do własnego hobby i jeszcze zostać bez pieniędzy i widoku na jakąkolwiek pracę. Czy nie lepiej powoli rozwijać swoje umiejętności, zdobywać doświadczenie i budować własną markę?